Dziś okazało się, że moja córcia ma zapalenie oskrzeli i wylądowała na antybiotyku, ja też chora ale nie badana i na pocieszenie uszyłam jej kociaka z błękitnego polarku z elementami z cienkiego miękkiego filcu.
Oto błękitna kotka pocieszycielka (ponieważ została mi prawie wydarta z rąk gdy ją kończyłam nie zdążyłam dokładnie ufomować wypełnienia i stąd wyszła na foto taka nie do końca równa, teraz już jest ok ):
A tu utulona przez zaręcznikowaną Alę tuż po kąpieli, to dla mnie największa pochwała gdy widzę, że sprawiłam córci radość:
super :) a mina Ali bezcenna :)
OdpowiedzUsuń