Dziś na blogu
Diabelskiego Młyna nowe wyzwanie. Zabawa w liftowanie. Pracujemy inspirując się piękną pracą Nimuchy, która choć bardzo mi się podoba sprawiła mi ciut kłopotu. Dlaczego? Po pierwsze- choć uwielbiam takie prace i podziwiam ich kunszt, to nie jest to styl, w którym dobrze się czuję robiąc takie rzeczy samej a do tego jestem poza domem i lift ten powstał w czysto polowych warunkach. K
ilka słów jak powstawała moja praca: tło to okładka starej, bardzo starej książki, pokolorowana kredkami akwarelowymi i zmoczona, kleksiki także zrobione przy użyciu kredek akwarelowych, z braku jakiejkolwiek mgiełki "pobrudzenia" zrobiłam tuszem, brak motylków przyczynił się do ich powstania z małych kwiatków a ponieważ mam tu deficyt spinaczy (przeszukałam całą moją letnią chałupkę) użyłam stare zszywki wyprute ze ... Statutu Polskiego Związku Działkowców 1997
I tak oto powstało co poniżej:
I jeszcze piękna kartka Nimuchy, którą liftujemy:
Zapraszam do
Diabelskiego Młyna, miłej zabawy, dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ciepło :)
Taki cudny lift w tak trudnych warunkach twórczych...? Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam, jak z niczego można zrobic COŚ, bo ta karteczka jest ekstra:) Polka potrafi;)
OdpowiedzUsuńJak to mówią "potrzeba matką ...itd..." kartka jest zjawiskowa (jeszcze biorąc pod uwagę warunki i materiały...)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Takie prace sa najlepsze :) Dobrze, ze sie nie poddalas i kreatywnie obronna reka wyszlas ;)) Chyba najbardziej podobny lift, zszywki przykuly moja uwage.
OdpowiedzUsuńPiękne :D
OdpowiedzUsuń