Co jakiś czas nachodzi mnie na produkcję domowych kosmetyków, tym razem na warsztat poszły glicerynowe mydełka- super pomysł na szybkie i efektowne drobiazgi np dla kogoś bliskiego.
Pomagała mi moja córcia- lubimy razem sobie podziałać nie tylko kartkowo ;) Oto co nam tym razem wyszło z bazy glicerynowej, odrobinki barwników spożywczych, olejków armatycznych (szkoda, że nie możecie tego poczuć ;)) i dodatków w postaci suszonej lawendy, płatków owsianych, brokatu i papierowej serwetki ;)
Różane, z zatopioną smakowicie wyglądającą babeczką.
Przejrzyste, bez barwników by było widać błękitnego aniołka do przygotowania, którego oprócz bazy glicerynowej użyłam tajemniczego składnika- tlenku tytanu, który sprawił, że baza przestała być przezroczysta.
I tu także połączenie warstwy przezroczystej bazy glicerynowej i warstwy z tlenkiem tytanu ;)
Dwa ostatnie, to mydełka lawendowe, jedno z suszoną lawendą oraz odrobiną brokatu a drugie z płatkami owsianymi.
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za odwiedziny :)
fantastyczne, przeurocze drobiazgi :) a ten aniołek w serduszku - cuuuudny :)
OdpowiedzUsuńSą cudowne...produkuj,produkuj...chętnie potem je wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńo matko, są wspaniałe! :D też bym chciała umieć zrobić sobie sama mydełko, brzmi jak fantastyczna zabawa :D
OdpowiedzUsuńSuper Novinko, śliczne mydełka Ci wyszły. Szkoda byłoby ich używać. Raczej do ozdoby i pachnienia :-)
OdpowiedzUsuńAleż cudne przerywniki w papierowej pracy!!! Aż pachną na odległość :-D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWyglądają rewelacyjnie a na pewno też nieziemsko pachną ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ale cudne!!!! Widzę, że eksperymentujesz i świetnie Ci to wychodzi :) No po prostu boskie! Nie mogę się napatrzeć ;) Wszystkie świetne!
OdpowiedzUsuńNowinko cudowne te mydełka, szkoda byłoby mi ruszyć to cudo:)
OdpowiedzUsuńmusiałyby leżeć na półeczce do wąchania i patrzenia:)
Są cudowne.Wyobraźnia działa, więc może i poczuję ich zapach.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.