Po pierwszej nie do końca zachwycającej mnie próbie wykonania kwiatka z orgazny, dorwałam się do maminych apaszek a że mama od zawsze miała i ma caaaałe mnóstwo tych szmatek, to są on w stanie idealnym i jak się okazało doskonale sprawdzają się do tworzenia kwiatów, których brzegi opala się nad płomieniem świeczki, okazuje się, że to tej techniki wcale nie musi być użyta tylko organza.
I tak powstały:
herbaciana róża z perełkowym środkiem
kremowa dzika róża z perowym środkiem
mak w malinowo czerwonym kolorze z brązowym koralikowym środkiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Pozdrawiam ciepło- Novinka :)